Magiczna ksiega Odajany
(na Ukrainie)
Mała Kaira przybyła do Kijowa z dalekiego Londynu. Leciała wielkim samolotem. Dziewczynka ma niecałe osiem lat i podróżowała ze swoim tatą. Zaprzyjaźnił się z panem Dymitrem, który miał syna Saszę, trochę starszego od Kairy. Obaj ojcowie liczyli na to, że ich dzieci zaprzyjaźnią się ze sobą. I tak się stało, bo już samo przywitanie było bardzo serdeczne.
A następnego dnia wczesnym popołudniem, Sasza z Kairą poszli pobawić się na podwórku, ponieważ zostało jeszcze sporo czasu do obiadu. Zapowiedziany był, na pewno pyszny, ukraiński barszcz. Sasza powiedział, że wczoraj na podwórku znalazł pod kamieniem klucz, który powinien pasować do drzwi strychu, gdyż jest przy nim brelok z rysunkiem tych drzwi.
Na propozycję zwiedzenia strychu w kamienicy, w której mieszkali, Kaira zaraz się zgodziła. Lubiła odkrywać tajemnicze miejsca i wcale się nie bała. Sasza pobiegł do domu po latarkę, bo okna na strychu pewnie były tak zakurzone, że musiało tam być ciemno, nawet w dzień.
Kiedy udało się otworzyć drzwi, dzieci zobaczyły jedyny mebel, jaki tam stał. Była to ogromna szafa. Chłopiec ostrożnie otworzył ją i oczom dzieci ukazała się książka, a właściwie księga z jakąś zapisaną historią.
Z tytułu wynikało, że była to historia wielkiego miasta. Między okładką, a pierwszą stroną, włożona była kartka z planem najbliższych kamienicy ulic i drogę do pewnego miejsca, do biblioteki. No i zapisane było czarodziejskie słowo, zapewne otwierające drogę do najprawdziwszego skarbu, a brzmiało ono - AKATUTI.
Kaira powiedziała, że dużo książek w jednym miejscu, to już jest skarb. Ciekawe, co stanie się po wypowiedzeniu tego słowa? Dzieci pobiegły szybko do biblioteki.
Stawały naprzeciw każdej z pań bibliotekarek i wymawiały tajemnicze słowo, ale one uśmiechały się tylko, nie rozumiejąc, co oznacza.
W końcu dzieci dotarły do ostatniej sali i stanęły przed jedną z pań, ubraną na fioletowo, z przypiętą do bluzki piękną broszką w kształcie szklanej róży. Pani bibliotekarka od razu się przedstawiła. Na imię miała Odajana. Na słowo AKATUTI odpowiedziała ITUTAKA.
Sasza powiedział na ucho Kairze, że to jest odpowiedź wspak na słowo AKATUTI. A co znaczy „I tu taka”, pewnie zobaczą.
Odajana poprosiła, by chwilę poczekać, znikła i pojawiła się znowu ze starą, grubą księgą. Powiedziała, że ta tajemnicza księga potrafi na jedną godzinę przenieść w inne czasy i w miejsce, jakie się wybierze.
Pierwsza powieść w księdze jest z czasów starożytnego Egiptu i nosi tytuł "Faraon i burza piaskowa". Kaira trochę się bała, ale Sasza dodał jej odwagi, bo przecież nic im nie grozi, a po godzinie wrócą. Odajana na pewno ich nie okłamała. Otworzyli pierwszą stronę powieści. Znikły półki pełne książek i znaleźli się w bardzo tajemniczym miejscu. To na pewno jest wnętrze piramidy! Przed nimi leżały puzzle z hieroglifami. Kaira ucieszyła się. Bardzo lubiła rozwiązywać zagadki. Sasza też.
Zaczęli układać puzzle i kiedy to im się udało, rozsunęła się ściana. Ich oczom ukazało się malowidło z poruszającymi się postaciami. Sasza nie mógł wyjść ze zdumienia, że w tak dawnych czasach były już filmy.
W tym samym pomieszczeniu leżały nieruchomo mumie. Kaira jednak postanowiła podejść do poruszających się postaci i zobaczyć z bliska niezwykłe malowidło. A może to nie film i z tymi postaciami można porozmawiać? Niekoniecznie trzeba się martwić w jakim języku, bo przecież w zaczarowanym świecie wszyscy się rozumieją.
Ale kiedy zrobiła krok w ich stronę, postacie znikły i dzieci znowu znalazły się w bibliotece, wśród półek z książkami. Musiała minąć godzina, chociaż wydawało się, że są tam króciutko. Układanie puzzli z hieroglifami zajęło im jednak sporo minut. Odajana nie pytając o wrażenia z podróży w przeszłość. Powiedziała, że księgę mogą wziąć na własność. Jednak niech pamiętają, że przenieść się w przeszłość można tylko raz w roku. Dzieci podziękowały i popędziły do domu.
Czas już był najwyższy, bo przecież czekał barszcz ukraiński. Kaira miała się przekonać, jaki jest pyszny. Namówiła Saszę, by przy obiedzie opowiedzieć o Odajanie, tajemniczej pani bibliotekarce. Także o księdze. A jak tatusiowie nie uwierzą, to w przyszłym roku trzeba ich zabrać ze sobą. Wprawdzie tylko na godzinę, ale opowiadać o niezwykłej wycieczce, będą na pewno przez cały następny rok.