top of page

Eron na ratunek

(w Mołdawii)

W niewysokich górach, nad rzeczką, a właściwie tuż przy jej źródle, mieszkał Vlad ze swoją żoną Doiną. Oboje prowadzili niewielkie gospodarstwo na skraju lasu, żyjąc sobie samotnie. No, niezupełnie samotnie, gdyż na dachu ich domu założył gniazdo bocian Eron. Był zupełnie biały, tak jak jego żona Ludmiła, którą poznał wiosną, całkiem niedawno.

Gospodarze bardzo ich lubili, a Eron też czuł się u nich dobrze. Czasami sfruwał na podwórko, przechadzał się pomiędzy kurami i zaglądał w okna domostwa.

Pewnego dnia Doina zaproponowała wycieczkę po słoneczniki. Za lasem podobno wyrosło ich mnóstwo i warto byłoby się po nie wybrać. Kraj, w którym mieszkali zresztą pełen był słoneczników. Vlad zgodził się, że to dobry pomysł i oboje wyruszyli na wycieczkę po pesteczki. Nie wiedzieli, że przez kilka ostatnich dni ich gospodarstwo pilnie obserwował lis Serafim.

Ten mało przyjemny łobuz znany był ze swojej przebiegłości. Zazwyczaj podstępne lisie polowania kończyły się sukcesem. Trzeba jasno powiedzieć, że zachowywał się jak zwyczajny złodziej, wykradając kury z wiejskich gospodarstw. Czasem robił to w nocy, szukając dziur w kurnikach, a czasem w dzień, kiedy nie było gospodarzy, a kury spacerowały sobie po podwórku.

16. Ewa Andreasik.jpg

No i zdarzyło się tak, że właśnie tego dnia Serafim cierpliwie czekał za płotem. Chyba przeczuwał wyjście gospodarzy. Kiedy Vlad z Doiną zniknęli w lesie, lis podbiegł do ogrodzenia i zaczął sprytnie odsuwać furtkę. Musiał wcześniej zauważyć, że nie była domknięta.

20. Natalia Andreasik.jpg

Serafim na pewno był sprytny, ale nie pomyślał jak czujny potrafi być Eron. Bocian krążył właśnie nad podwórkiem z zamiarem wylądowania i pospacerowania w towarzystwie kur. Całkiem możliwe, że ucinał sobie z nimi pogawędkę. Kiedy zobaczył, co wyprawia Serafim, najpierw chciał zaatakować go dziobem.

Jednak lis był bardzo niebezpieczny i mógłby swoimi ostrymi zębami dobrać się do jego szyi. Bociek postanowił zrobić coś innego. Wcześniej widział w którą stronę udali się gospodarze, więc pofrunął nad lasem i niebawem wypatrzył ich pomiędzy słonecznikami, po drugiej jego stronie. Wylądował, zaczął głośno klekotać i pokazywać swoim skrzydłem kierunek skąd przybył, czyli tam, gdzie było gospodarstwo.

Jednak Doina i Vlad nie domyślili się, co chciał im przekazać Eron. Pomyśleli, że bocian zobaczył ich z góry i wylądował, by pozdrowić. Ale Eron nie dawał za wygraną. Położył się na ziemi i zaczął udawać czołgać się, co wyglądało bardzo śmiesznie. Doina domyśliła się jednak, że chyba chodzi o jakiegoś skradającego się nieprzyjaciela.

Powiedziała o tym Vladowi, a on natychmiast ruszył w stronę domu. Eron poderwał się z ziemi i też ruszył, ale drogą powietrzną. Szybko dotarł na miejsce i zobaczył lisa, któremu właśnie udało się wedrzeć na podwórze. Przerażone kury głośno wołały o pomoc. Eron dojrzał suszące się za domem bardzo kolorowe tkaniny. Porozwieszała je Doina, a suszyły się dlatego, gdyż były przez nią ręcznie pofarbowane. Szyła z nich piękne suknie. Niektóre dla siebie, a niektóre na sprzedaż.

Bocian, niewiele się namyślając, pochwycił dziobem jedną z nich, koloru pomarańczowego, no i ruszył do akcji. Czas był najwyższy, bowiem Serafim był już tuż przy ogonie jednej z kur. Bocian zniżył lot, zrzucił tkaninę i lis stał się pomarańczowy. Natychmiast zapomniał o polowaniu i jedyną jego myślą było uciec stąd jak najdalej. Nic nie widział, więc zaczął wycofywać się ostrożnie w kierunku, z którego przybył. Eron usłużnie popchnął furtkę, by intruzowi łatwiej było opuścić podwórko.

Kiedy Serafim się wydostał na zewnątrz, bocian sprytnie zdjął z niego pomarańczowy płaszcz z kapturem. A potem zaklekotał najgłośniej jak potrafił. Lis popędził co sił w nogach w stronę lasu. Właśnie wybiegł z niego Vlad, mocno zasapany. Zobaczył przerażonego lisa, uciekającego tam, gdzie pieprz i może też słoneczniki rosną.

Vlad domyślił się, co tu się musiało wydarzyć. Dotarł do furtki. Przy niej stał Eron, z dumą trzymając w dziobie coś barwnego. Ależ tak, to przecież nowa tkanina, ufarbowana przez Doinę do uszycia sukni.

19. Dawid Wojciechowski.jpg
27._Zofia_Pacześniak.jpg
2. Wiktor Wyderka.jpg

Okazało się jednak, że nie była podarta tylko przybrudzona. Vlad podszedł do Erona i powiedział mu, że to co zrobił bocian jest czynem niezwykle bohaterskim.

Doina, w nagrodę ugotowała mu pyszne jedzonko. Zupełnie nie gniewała się z powodu tkaniny, jako pułapki na lisa. Była dumna, że bocian tak sprytnie poradził sobie z drapieżnikiem i uratował kury.

A Eron zaklekotał radośnie i pokiwał swoją białą bocianią głową, zupełnie tak, jakby wszystko zrozumiał, co mówili gospodarze.

Potem rozłożył skrzydła i pofrunął do gniazda, gdyż właśnie przyleciała jego żona, Ludmiła. Pewnie opowie jej o tym, co takiego się wydarzyło się dzisiaj na podwórku. Chociaż nie wiemy, czy bociany lubią się chwalić? Może tylko powie swojej żonie o nieproszonym gościu, który już sobie dawno poszedł.

22. Amelia Pluta.jpg
15. Nikodem Cierpich.jpg
21. Kira Marchewka.jpg
00:00 / 05:29

Estrada Rzeszowska

ul. Jagiellońska 24

35-025 Rzeszów
sekretariat@estrada.rzeszow.pl

17 853 80 04
www.estrada.rzeszow.pl

Rzeszowski Inkubator Kultury

kontakt@inkubatorkultury.eu
www.inkubatorkultury.eu

ES-glif bez tła.png

Estrada Studio

studio@estrada.rzeszow.pl
bit.ly/EstradaStudio

©2020 na rzecz Estrady Rzeszowskiej - Michalina Bałys

bottom of page